Rejs na Phuket

10.11.2016

(Phi Phi Don – Phuket – Patong Beach – Bangla Road)

Pożegnanie z boską Phi Phi Island

Niestety był to już ostatni nasz dzień na Phi Phi Don. Po wymeldowaniu się z hotelu ruszyliśmy na nasz prom na Phuket . U Panów, którzy sprawdzają bilety i kierują do odpowiedniego promu można zakupić bilety na transfer z przystaniu do hotelu na Phuket. Warto to zrobić już na Phi Phi , gdyż na miejscu jest spore zamieszanie, a ceny podobne. My zdecydowaliśmy się wykupić transfer od razu i na miejscu czekał na nas Pan z kartką i napisaną nazwą naszego hotelu. Koszt takiego transferu to 150 THB/os. Prom całkiem duży, o dobrym standardzie. Podróż trwała ok 2 h.

Patong

Na miejscu  wsiedliśmy do busa i ruszyliśmy w okolice Patong Beach, gdzie znajdował się nasz hotel. Podczas drogi zaczęło padać. Do hotelu wskoczyliśmy w biegu bo rozpadało się dość mocno. Nasz hotel nazywał się Baramee Hip Hotel . Znajdował się blisko turystycznego centrum, ale nie na tyle by nocne hałasy mogły przeszkodzić we śnie. Hotel ok. Pokój mały, ale schludny. Za 2 noce zapłaciliśmy 1152 THB= ok. 131 zł Zameldowaliśmy się i zdecydowaliśmy ruszyć z płaszczami przeciwdeszczowymi do centrum. Przeszliśmy się kawałek, ale nadal padało więc przysiedliśmy w znanej sieci barów Tiger, który znajdował się pod stadionem bokserskim Muay Thai. W tej sieci trzeba być przygotowanym na wysokie ceny.  Po wypiciu koktajlu ruszyliśmy dalej w stronę plaży. Przeszliśmy przez Bangla Road – najbardziej rozrywkową ulicę w Patong. W dzień jest w miarę spokojnie, duża liczba sklepów, barów, restauracji natomiast w nocy zamienia się w rozrywkowe centrum , gdzie przewijają się tłumy turystów, tajów/tajek oferujących rożnego rodzaju usługi, zachęcających do barów. Dotarliśmy do plaży. Szeroka, piaszczysta i ładna choć bez turkusowej wody. Sporo ludzi. Wejście do morza łagodne. Co jakiś czas przychodzą tajowie oferując picie, jedzenie, pamiątki, okulary. Tak naprawdę nie trzeba się z tej plaży nigdzie ruszać bo wszystko przyjdzie samo do Ciebie. Po drugiej stronie ulicy dodatkowo są sklepy, Mc Donalds oraz inne restauracje zatem wszystko dostępne w zasięgu ręki.

Po plażowaniu wróciliśmy do hotelu, a po odpoczynku ponownie poszliśmy się przejść. Zatrzymaliśmy się na masaż (ok. 250 THB/os.) , pozwiedzaliśmy okolice, w biurach podróży podpytaliśmy o wycieczki lokalne. My finalnie nie skorzystaliśmy z wycieczek lokalnych w tym regionie, ale najbardziej popularną jest wycieczka m.in. na wyspę Jamesa Bonda połączona z pływaniem kajakami, zwiedzaniem wioski oraz plażowaniem. Po targowaniu się zaproponowana dla nas cena za powyższą wycieczkę to 1000 THB/ os. Tutaj jednak trzeba być przygotowanym, że podczas tej wycieczki nie doznamy turkusowej wody jak np. na Phi Phi.  Są też dostępne inne wycieczki np. na wyspy na snorkling, ale te, które oferują bogatą rafę znajdowały się dość daleko i ceny były również dość wysokie. Po spacerze w okolicy, spróbowaniu pysznego Mango Sticky Rice wróciliśmy do hotelu.

Dodaj komentarz