5.11.2016
(Całodniowa wycieczka w okolicach Krabi – Elephant Trekking+Baby Show-Emerald Pool+Blue Lagoon – Hot Springs – Tiger Cave Temple)
Hot Springs
Po bardzo smacznym śniadaniu w hotelu czekaliśmy w lobby na transport na zakupioną dzień wcześniej wycieczkę. Przyjechał po nas busik na ok 10 osób. Taką też grupą podróżowaliśmy przez całą wycieczkę. Pierwszym punktem były Hot Springs czyli gorące źródła. Do źródeł prowadzą dwie drogi- jedna przez stworzoną wąską ścieżkę w środku lasu deszczowego oraz druga szeroka ulica, która przechodzi później w mniejsze bardziej spacerowe drogi. Każda z nich doprowadzi nas do gorących źródeł. Na miejscu czekają na nas na zboczu wodospad i niecki wypełnione gorącą wodą. Ludzi jest sporo, ale każdy znajdzie miejsce, aby zanurzyć się i skorzystać z gorącej kąpieli.
Emerald Pool + Blue Lagoon
Drugim miejscem były Emerald Pool + Blue Lagoon czyli turkusowe jeziorko oraz niebieska laguna. Przed drogą mieliśmy przerwę na lunch w lokalnej restauracji (ryż z warzywami+woda). Dwa miejsca są położone obok siebie. Zanim dotrzemy do pierwszego punktu czyli turkusowego jeziorka mamy do przebycia ok. 1 km. Droga jest wąska i stworzona w środku dżungli. Po drodze mijamy bardzo ładne widoki z bujną, egzotyczną roślinnością.
Na miejscu jest jeziorko jak widać powyżej faktycznie turkusowe z cieplutką wodą. Każdy może skorzystać z kąpieli. Trzeba uważać bo jest bardzo ślisko. Po kąpieli ruszyliśmy na drugi punkt czyli Blue Lagoon. Droga wciąż wąska i do przebycia kolejny 1 km, ale naprawdę warto dotrzeć do drugiego punktu. Widok niebieskiej laguny jest niesamowity. Wygląda jak z bajki i można poczuć nieco fantazji.
W drodze powrotnej zaszliśmy do WC, ale jeśli nie ma konieczności to lepiej z niego nie korzystać bo warunki w środku nie są zbyt przyjemne.
Elephant Trekking
Kolejnym punktem wycieczki był Elephant Trekking. Była to można powiedzieć dolina pomiędzy mogotami- bajeczne krajobrazy, gdzie mieszkało paru Tajów i miało do celów turystycznych parę słoni. Myśleliśmy, że to rezerwat słoni, ale niestety z tego co zaobserwowaliśmy są one tutaj typowo do celów turystycznych. Po dwie osoby wsiadamy na słonia wraz z przewodnikiem, który siedzi na głowie słonia i jedziemy na przejażdżkę ok 20 minut. W międzyczasie przewodnik proponuje zrobienie zdjęć, a także podsuwa pomysł, że jak mamy ochotę możemy mu zostawić jakiś napiwek. Po przejażdżce na słoniu przewodnik zbiera osoby, które miały wykupione w pakiecie również Baby Show- czyli show małego słonika. Stojący przewodnik i wydający rozkazy nad biednym małym słonikiem nie sprawił nam żadnej przyjemności, a wręcz był to najsmutniejszy dzień z całej wyprawy… Całe szczęście szybko zakończyliśmy show i ruszyliśmy w dalszą drogę busem. Stanowczo nie polecamy wizyty u Słoni w tym miejscu.
Tiger Cave Temple
Następnie zatrzymaliśmy się przy ostatniej atrakcji programu czyli Tiger Cave Temple. Przy wejściu kobiety, które mają krótkie spodenki i odkryte nogi mają obowiązek wypożyczyć za drobną opłatą chusty zakrywające nogi. Na miejscu widzimy świątynie, na środku przy skałach jest mnóstwo małp, a z boku rozpoczynają się schody na platformę widokową- która jest największą atrakcją. Aby wejść na szam szczyt należy pokonać ok 1200 schodków, są one bardzo różnej wielkości i nie każdy może sobie poradzić z podejściem. Osoby, które mają lęk wysokości lub są słabszej kondycji fizycznej prawdopodobnie odpuszczą sobie wejście na sam szczyt.
Tym, którym się uda wejść na szczyt prezentem jest niesamowity widok na okolicę. Warto zabrać ze sobą wodę, ręcznik lub drugą koszulkę, gdyż każdy schodzi cały mokry.
Jeśli chodzi o małpy, które bytują w środkowej części są one bardzo cwane i należy na nie mocno uważać, gdyż zdarza się, że okradają lub atakują ludzi. Jakiekolwiek torby, reklamówki lub cokolwiek trzymamy w rękach należy pilnować i nie wyciągać nic z ich wnętrz w pobliżu małp. Niestety turyści często je prowokują co może skończyć się atakiem małpy.
Pod koniec naszej wizyty zaczęło padać, schowaliśmy się na ławce pod daszkiem i oczekiwaliśmy na nasz busik, którym wróciliśmy pod hotel. Wycieczka godna polecenia, jeśli jednak mielibyśmy teraz wybierać na pewno ominęlibyśmy punkt ze Słoniami, a znaleźlibyśmy miejsce gdzie można pojechać do prawdziwego rezerwatu gdzie słonie żyją, można je zobaczyć, a nie są sprowadzane tylko do celów turystycznych. Po wycieczce odpoczęliśmy w hotelu, a następnie wybraliśmy się „na miasto”. Tym razem skusiliśmy się na świeżą grillowaną rybkę. Rybę sami wybieraliśmy. Warto podpytać przed wyborem, które ryby są z morza, gdyż niektóre mogą być z rzeki/jeziora. My wybraliśmy morską rybkę średniej wielkości, którą zjedliśmy na pół. Do tego zamówiliśmy ryż, piwo, colę i najedliśmy się do syta za ok 350 THB/2 os.
Wieczór – puby i transwestycie
Wracając w stronę hotelu na ulicy pojawili się transwestyci, niektórych naprawdę można było pomylić z prawdziwymi kobietami. Rozdają oni ulotki i zapraszają na swoje show, a także bardzo często proponują, aby zrobić sobie z nimi zdjęcia. Należy pamiętać, że po zrobieniu zdjęcia zawsze będzie zapytanie o napiwek. My zdecydowaliśmy się wejść w uliczkę bardziej klubową, gdzie 4 puby znajdowały się obok siebie i każdy z nich puszczał inną muzykę próbując chyba być głośniejszym jeden od drugiego. Obsługi było mnóstwo i każdy turysta, który zjawił się w tej okolicy zostaje zatrzymywany i zachęcany, aby usiadł w danym klubie. Usiedliśmy w jednym z nich i zamówiliśmy piwo i shake’a. Co chwilę zjawiali się jacyś transwestyci lub Tajowie z pokazami ognia, które również są popularne w Tajlandii.