Nai Yang Beach

 12.11.2016

( Patong – Phuket International Airpot (HKT) – Nai Yang Beach )

Transport

Po wymeldowaniu się z hotelu oczekiwaliśmy przy recepcji na nasz transport. Przyjechał bus i ruszyliśmy na lotnisko.  Na miejscu chcieliśmy wziąć taksówkę, aby dojechać do naszego hotelu, który był oddalony o ok. 2-3 km. Jak się okazało taksówki przy lotnisku są bardzo drogie i ceny rozpoczynały się od 300 THB i nie było opcji, aby taksówkarz włączył taksometr. Wiedząc, że mamy do hotelu jedynie ok. 2 km stwierdziliśmy, że ruszamy na nogach.  Przeszliśmy niecały kilometr i zatrzymaliśmy się w sklepie na odpoczynek oraz żeby się nawodnić. Próbowaliśmy idąc złapać jakąś taksówkę, ale nikt się specjalnie nie zatrzymywał po czym jeden pracownik restauracji zaproponował nam podwiezienie za mniejsze pieniądze niż taxi. Umówiliśmy się na kwotę 150 THB. W hotelu The Touch Green przywitały nas miłe Panie. Niestety nie można było zapłacić kartą więc pozostała tylko gotówka. Za jedną noc w tym hotelu zapłaciliśmy 1170 THB= ok.133 zł.

Nai Yang Beach

Pierwsze wrażenia były pozytywne dopóki Pani nie zaprowadziła nas do naszego pokoju. Na pierwszy rzut wszystko było w porządku, ale po chwili zauważyliśmy wielkiego owada wyglądającego jak trzmiel przy oknie. Nie wiedzieliśmy co z nim zrobić więc przygnietliśmy go poduszką i pozostał tam już do kolejnego dnia. Przez bardzo duże szpary na dole drzwi wejściowych i balkonowych niestety miały łatwy dostęp różnego rodzaju owady. Obiekt w remoncie i na odludziu. Generalnie ten rejon nie jest mocno rozwinięty turystycznie. My zdecydowaliśmy  się na jedną noc w tym regionie po pierwsze bo jest to teren Narodowego Parku (Sirnat National Park) i wydawał się z tego względu ciekawy. Po drugie jest blisko lotniska.  Z hotelu ruszyliśmy na plażę. Niestety dojście to jedno wielkie błoto i ciężko było przez nie przejść. Plaża bardzo ładna szeroka ciągnąca się, aż do terenu lotniska. Tutaj też jest zupełnie inna roślinność niż na południu. Nie ma palm, a bardziej drzewa iglaste. Przy plaży dosłownie parę sklepików/restauracji, a dalej ciągnie się dziki teren Parku Narodowego, który nie jest zagospodarowany. Na pewno co możemy tutaj spotkać to mnóstwo zaparkowanych samochodów, które stoją w cieniu drzew. Z tego względu nazwaliśmy to miejsce PARKingIEM Narodowym. Wróciliśmy inną drogą, dłuższą jednak nic ciekawego nie dostrzegliśmy w tym regionie. Jeśli ktoś lubi ciszę, spokój, naturę  to jak najbardziej może wybrać się w te rejony, gdyż jest tu bardzo spokojnie i kameralnie.

Dodaj komentarz