Dubaj

16.11.2016

( Suvarnabhumi International Airport (BKK) -Dubai International Airport (DXB) – Dubai Mall – Burj Khalifa – Palm Jumeirah – Atlantis The Palms )

Dubaj lotnisko

Wcześnie rano oczekiwaliśmy przed hotelem na zamówiony dzień wcześniej transfer na lotnisko. Nadaliśmy bagaże i ruszyliśmy do strefy bezcłowej na ostatnie zakupy. Poranny lot do Dubaju przebiegł sprawnie . Na miejscu byliśmy ok. godz. 13:30.  Ruszyliśmy w kierunku bramek, a następnie wymieniliśmy walutę na lokalną (można spokojnie wymienić również tajską walutę na dirhamy). Oczywiście na lotnisku warto wymienić jedynie część pieniędzy potrzebnych na początek, gdyż jak w większości przypadków na lotnisku przelicznik jest najmniej korzystny. Po wymianie waluty kierowaliśmy się znakami na metro. Przy wejściu do metra są dwie maszyny, w których można kupić bilet oraz Pan, który tłumaczy jak obsługiwać maszynę. Pan był bardzo pomocny, pomógł nam również wybrać najbardziej korzystny bilet. Skorzystaliśmy z całodniowego biletu na komunikację miejską i zapłaciliśmy za niego ok. 25 zł/ os.

Zwiedzanie Dubai Mall i Burj Khalifa

Wsiedliśmy do metra i wysiedliśmy na przystanku Dubai Mall. Podróż trwała ok. 30 min. Z przystanku do Dubai Mall czyli największego na świecie centrum handlowego prowadzi bardzo długie przejście wyposażone w ruchome chodniki. W końcu dotarliśmy do centrum i pojawił się problem. Mieliśmy wykupione już wcześniej bilety na Burj Khalifę na godz. 16:00 (bilety są o wiele tańsze kupując z wyprzedzeniem, a także dostępność godzinowa o wiele większa). Należy być 30 min przed wykupioną godziną, a w centrum nie możemy znaleźć żadnego oznaczenia na Burj Khalifę. Przy tak olbrzymim obiekcie nie było łatwo się odnaleźć. Po dłuższym krążeniu zauważyliśmy przy windzie znak na Burj Khalifę. Okazuje się, że wejście jest na najniższej kondygnacji. Warto więc pojechać windą. Po wyjściu z windy całe szczęście były już kolejne znaki. Przy samym wejściu mnóstwo turystów, kolejka do odbioru biletów (trzeba mieć wydruk zakupu internetowego), a także są tutaj punkty gastronomiczne. My mieliśmy jeszcze chwilę więc stołowaliśmy się w Subway’u. Była to najkorzystniejsza cenowo możliwość. Wchodząc do Burj Khalify prześwietlane są nasze plecaki/bagaże. Przed super szybką windą jest kolejka, ale szybko się zmniejsza ponieważ na 124 piętro windą dojedziemy w niecałą minutę !  Na górze jest nie taki wielki taras widokowy z oszklonymi ścianami, na  którym podejrzewam,  zawsze są tłumy. Z drugiej strony natomiast jest pomieszczenie z pamiątkami również z oszklonymi ścianami. Pomiędzy tarasem i pomieszczeniem z pamiątkami oraz windą powrotną znajduje się oszklony korytarz z urządzeniem przypominającym lunetę, a także toaleta. Widok robi wrażenie choć naszym zdaniem na dole monumentalność budynku robi podobnie piorunujące wrażenie i cena za wjazd jest jednak trochę wygórowana (jak większość atrakcji w Dubaju). Za bilet wcześniej kupiony przez stronę internetową należy zapłacić 125 AED= 140 PLN/ os. Nasza wizyta na górze nie trwała zbyt długo. Wystarczyło nam ok 20 minut żeby zadowolić swoje oczy. Niestety trafiliśmy na słabą widoczność.  Nie było widać w oddali praktycznie nic dlatego jest mały niedosyt. Ponoć często się to zdarza. Mimo wszystko najwyższy budynek na świecie zaliczony ! Powrót windą jest równie szybki jak wjazd. Na dole czeka na nas sklep z pamiątkami, a także podczas naszej wizyty był samochód z filmu James Bond Spectrum.

Następnie udaliśmy się pospacerować po centrum handlowym. Odnaleźliśmy znane wielkie akwarium wodne, gdzie przez olbrzymią oszkloną szybę możemy podziwiać różne stworzenia wodne. Z zewnątrz można oglądać akwarium bezpłatnie. Dodatkowo istnieje możliwość wejścia w tunel (ok. 100 PLN/ os) jednak długość tunelu jest niewielka zatem wystarczających emocji naszym zdaniem dostarcza dostępna bezpłatnie wersja. Dodatkowo dla ciekawych i odważnych, a także z zasobnym portfelem jest możliwość nurkowania w akwarium m.in. z rekinami. Podczas naszego pobytu akurat trwało , krótkie przedstawienie wodne wykonywane przez płetwonurków nawiązujące do Jamesa Bonda. Ciekawostką jest również maszyna, krążąca przy akwarium, która podjeżdża do przechodnich witając się i zachęcając do zakupu biletu do akwarium. Można tego dokonać za pomocą karty płatniczej w tej właśnie maszynie. Następnie udaliśmy się na kawę. Była to jedna z najdroższych kaw jaką piliśmy, ale można powiedzieć, że była warta ceny. Udaliśmy się do kawiarni o nazwie „Arabica” w centrum handlowym. Za dwie duże kawy latte zapłaciliśmy ok. 55 zł, ale kawa była naprawdę przepyszna- polecamy to miejsce.

Między centrum handlowym, a Burj Khalifa jest plac, z basenami, gdzie wieczorami jest również pokaz tańczących fontann.  Rozpoczynają się od około godz. 18:00. Niestety my nie zdołaliśmy ich zobaczyć, gdyż mieliśmy tylko jeden niecały dzień, a miejsc do zobaczenia więcej.

Palm Jumeirah

Ruszyliśmy więc dalej na przystanek metra tak, aby dojechać do wyspy w kształcie palmy. Wybraliśmy mniejszą palmę – Palm Jumeirah. Dojechaliśmy do najbliższego przystanku i przesiedliśmy się w specjalna linię tramwaju Monorail, która jeździ właśnie od początku palmy do samego jej końca czyli do hotelu Atlantis. Hotel Atlantis jest ulokowany na samiutkim jej końcu.  Jest to luksusowy kompleks będącym jedną z wizytówek Dubaju. Podróż od początku do samego końca Palmy trwa ok. 20 minut i kosztuje w dwie strony ok. 25 AED= 28 zł/ os. Po wyjściu ze stacji kolejki widzimy tuż obok hotel Atlantis  podjeżdżające pod niego luksusowe samochody. Przez chwile można poczuć się jak w filmie.

Do hotelu można wejść jedynie do ogólnodostępnych pomieszczeń czyli holu, w którym znajdują się sklepy i restauracje. Tutaj między innymi znajdziemy restaurację Gordona Ramsaya. Do innych części hotelu mają wstęp jedynie goście hotelu.

Po przejściu holu zdecydowaliśmy się zobaczyć co znajduje się za hotelem. Tam znajdziemy promenadę kończącą wyspę, a na niej ku naszemu zaskoczeniu pojawiły się food trucki . Jeden akurat się otwierał i prowadził degustację, na którą się załapaliśmy. Otrzymaliśmy do spróbowania coś w stylu omleta z mnóstwem słodkich dodatków- stanowczo za słodkie jak na nasze kubki smakowe, ale była to miła niespodzianka.

Po spacerze wróciliśmy do kolejki, a następnie przesiedliśmy się na metro i wróciliśmy na lotnisko, gdyż był już późny wieczór. Na lotnisku natomiast skorzystaliśmy jak przy przesiadce w pierwszą stronę z leżanek, gdyż nasz lot był dopiero kolejnego dnia rano.

Dodaj komentarz